napisał:
optymysta napisał:
jasta 102 napisał:
jasta102 napisał:
a Królestwo ma w pierwszej 200
trzy uczelnie
tak Stasiu ale to jest jak z produkcją np.
w Japoni wybudują 100 000 nowych fabryk i i to będzie wzrost o 1%
a np na Urainie jak wybudują fabrykę rowerów to to będzie wzrost o 100%
Ja się dziwię że Norwegia nie ma przynajmniej 10 uczelni w pierwszej 100 bo w końcu troli nauczyli liczyć
Noo sam przyznam że są fachowcami nie to co jakieś śmieszne odkrycia Polaków z ostatnich 10lat np.
Problem polega na tym, ze tak nie jest. Warto przeczytac metodologie jaka posluzyli sie tworcy obu rankingow. Natomiast dopuki nie ma alternatywnej metody oceny takich placowek to proponuje zakonczyc kwestionowanie obecnej.
Nie mozna powiedziec, ze cos jest chujowe a w zamian zaproponowac argumenty - bo ja tak uwazam. Zastanawia mnie, czy gdyby polskie uczelnie przewodzily stawce to tez rankingi by byly do dupy.
Zapytaj Staśka czy wspomniał by wtedy o polskich uczelniach.
Jeżeli nie ma alternatywnej metody to to tylko takie pierdolenie medialne i nabijanie komuś kasy. Warto też mocnego przeciwnika publicznie ośmieszyć.
Staska spor malo mnie obchodzi. Idac jednak twoim tropem, zadna metoda nie bedzie dobra, dopoki nie potwierdzi wlasnej tezy. Rankingi sa po to by ludzie mogli dokonac wyboru w zalewie szumu informacyjnego. Sa bezstronne i maja jasna metodologie I tylko na jej podstawie powstaje ocena, inaczej sens takich rankingow traci racje bytu.
Te same kryteria dla Stanford, U Oslo czy U Warszawski - wynik jest jasny, przekaz rowniez. Bez wzgledu na to jakby nie zaklinac rzeczywistosci to jestesmy daleko w tyle. A dobre zdanie o rodzimych szkolach mamy wlasnie na podstawie takiego szumu i propagandy. W konfrontacji z innymi krajami krol jest nagi.
Kolejna sprawa to myslenie zyczeniowe i lagodzenie dysonansu poznawczego - nie miesci nam sie w glowie, ze jestesmy slabi, wiec najlatwiej zdyskredytowac rankingi ( to jak ze strusiem i piaskiem w ujeciu metaforycznym)
Ad Uniwersytetow medycznych - wystarczy sprawdzic poziom anajomosci angielskiego. W medycynie swiat publikuje i dyskutuje w tym jezyku. Lekarze jakich poznalem potrafili rozmawiac o pierdolach, ale medyczny jezyk byl im obcy( sa oczywiscie lekarze publikujacy i odbywajacy staze w US czy GB, ale w skali kraju jest ich niewielu.
Jak mozna byc na biezaco nie znajac jezyka?
optymysta napisał:
jasta 102 napisał:
jasta102 napisał:
a Królestwo ma w pierwszej 200
trzy uczelnie
tak Stasiu ale to jest jak z produkcją np.
w Japoni wybudują 100 000 nowych fabryk i i to będzie wzrost o 1%
a np na Urainie jak wybudują fabrykę rowerów to to będzie wzrost o 100%
Ja się dziwię że Norwegia nie ma przynajmniej 10 uczelni w pierwszej 100 bo w końcu troli nauczyli liczyć
Noo sam przyznam że są fachowcami nie to co jakieś śmieszne odkrycia Polaków z ostatnich 10lat np.
Problem polega na tym, ze tak nie jest. Warto przeczytac metodologie jaka posluzyli sie tworcy obu rankingow. Natomiast dopuki nie ma alternatywnej metody oceny takich placowek to proponuje zakonczyc kwestionowanie obecnej.
Nie mozna powiedziec, ze cos jest chujowe a w zamian zaproponowac argumenty - bo ja tak uwazam. Zastanawia mnie, czy gdyby polskie uczelnie przewodzily stawce to tez rankingi by byly do dupy.
Zapytaj Staśka czy wspomniał by wtedy o polskich uczelniach.
Jeżeli nie ma alternatywnej metody to to tylko takie pierdolenie medialne i nabijanie komuś kasy. Warto też mocnego przeciwnika publicznie ośmieszyć.
Staska spor malo mnie obchodzi. Idac jednak twoim tropem, zadna metoda nie bedzie dobra, dopoki nie potwierdzi wlasnej tezy. Rankingi sa po to by ludzie mogli dokonac wyboru w zalewie szumu informacyjnego. Sa bezstronne i maja jasna metodologie I tylko na jej podstawie powstaje ocena, inaczej sens takich rankingow traci racje bytu.
Te same kryteria dla Stanford, U Oslo czy U Warszawski - wynik jest jasny, przekaz rowniez. Bez wzgledu na to jakby nie zaklinac rzeczywistosci to jestesmy daleko w tyle. A dobre zdanie o rodzimych szkolach mamy wlasnie na podstawie takiego szumu i propagandy. W konfrontacji z innymi krajami krol jest nagi.
Kolejna sprawa to myslenie zyczeniowe i lagodzenie dysonansu poznawczego - nie miesci nam sie w glowie, ze jestesmy slabi, wiec najlatwiej zdyskredytowac rankingi ( to jak ze strusiem i piaskiem w ujeciu metaforycznym)
Ad Uniwersytetow medycznych - wystarczy sprawdzic poziom anajomosci angielskiego. W medycynie swiat publikuje i dyskutuje w tym jezyku. Lekarze jakich poznalem potrafili rozmawiac o pierdolach, ale medyczny jezyk byl im obcy( sa oczywiscie lekarze publikujacy i odbywajacy staze w US czy GB, ale w skali kraju jest ich niewielu.
Jak mozna byc na biezaco nie znajac jezyka?